Wielojęzyczność. Co mówić rodzicom?

Podziel się wpisem z innymi!

wielojezycznosc-w-gabinecie

Dziś chciałabym wrócić, w pewnym sensie, do mojej codzienności! Otóż jako logopeda praktykuję w 98% z dzieciakami polonijnymi. Wielojęzyczność w terapii logopedycznej jest często problemem, wyzwaniem dla specjalisty, ale i bardzo dużym błogosławieństwem, głównie w przyszłości pacjenta.

Dziś w Polsce, głównie ze względu na to co się dzieje za naszą wschodnią granicą, my logopedzi, stajemy w obliczu nowego wyzwania. Jak pomagać dzieciom z Ukrainy, które będą potencjalnie wielojęzyczne.

Uwaga! To są sprawy, o których na studiach nikt nam nic nie powie, a już napewno nie pokaże jak postępować. Ale spokojna głowa, damy sobie radę! 🙂 Trzeba tylko trochę wyczucia i doświadczenia.

Absolutnie nie biorę się terapię logopedyczną w języku ukraiński. Dziś porozmawiamy sobie o tym, co mówić rodzicom dzieciaków, którym „grozi” wielojęzyczność 😉

Ok, leci z tematem!

Wielojęzyczność w gabinecie logopedy

Jeżeli do logopedy przychodzi „potencjalne” dziecko np. wielojęzyczne (dajmy na to 2-języczne), które w zasadzie jest obcokrajowcem, mamy kilka opcji jak rozwinie się sytuacja:

  • Pierwszy wariant (zdarza się najrzadziej) to taki, kiedy dziecko mówi dobrze w obu językach. Terapeuta ma małe kłopoty do wyprostowania, np. wady wymowy, w naszym przypadku w języku większościowym.
  • Druga opcja (czasem się zdarza) dziecko nie mówi po XXX lub mówi słabo, ale mówi super w języku etnicznym rodziców. To już jest pewna zagwozdka, ale dobry terapeuta lokalny powinien sobie poradzić.
  • Trzecia sytuacja to odwrotność drugiej (często się zdarza). Tu podam konkretny przykład bo myślę, że będzie ciężko Wam uwierzyć, jak często się to zdarza… Dziecko polskie, nie mówi po polsku, ale mówi po angielsku, rodzice Polacy. Komentarz sam się nasuwa. Osobiście jako specjaliście jest mi przykro, gdy widzę takie sytuacje, ale zawsze wierzę w to, że rodzice podejmując taką decyzję, bo to jest najcześciej ich decyzja, kierowali się dobrem dziecka. W odniesieniu do dzieci ukraińskich to sytuacja wygląda tak, że dziecko ukraińskie mieszka w Polsce, mówi po polsku, ale nie mówi po ukraińsku.
  • Następna (niestety najczęstsza sytuacja!), dziecko nie mówi wcale lub mówi bardzo mało w języku większościowym oraz w języku etnicznym rodziców. Generalnie mamy dziecko „zerojęzyczne” do przerobienia.

Przy pierwszej opcji logopeda, nie ma za wiele do roboty! 🙂 SUPER !!! Czasem rodzice przychodzą po zwykłą konsultację, ukierunkowanie, albo ewentualnie z wadami wymowy, które w toku terapii są dla mnie tzw. „wisienką na torcie”. Pamiętajmy, że trzeba takim rodzicom pogratulować, że się troszczą o dziecko i uspokoić – jeżeli wszystko faktycznie jest ok.

Przy drugiej sytuacji, logopeda pracy ma dużo, ale ma bardzo dobry fundament, żeby na nim budować język „numer dwa”. Dużo zależy od wieku dziecka, ale wiemy, że jest w normie. Dobry terapeuta lokalny pomoże.

Trzecia sytuacja. Dziecko ma już motywacji do nabywania / uczenia się (to dwa różne mechanizmy) języka etnicznego rodziców, bo zazwyczaj ma już grupę rówieśniczą + radzi sobie w języku większościowym w szkole, itd. i dobrze mu z tym. Można z tego wybrnąć przez pracę w gabinecie, ale pracy jest sporo. I niestety z racji tego, że praca jest od podstaw, zarówno dziecko, jak i rodzic muszą uzbroić się w cierpliwość, bo dysonans miedzy tym co dziecko już mówi w języku kraju przyjmującego, a tym czego się uczy w języku etnicznym rodziców jest bardzo odległe od siebie. Niejednokrotnie może się wydawać wręcz infantylne. Niestety bardzo często tego typu terapie / pomoc nie kończą się sukcesem. Podsumowując rodzic A: musi znaleźć logopedę, który poprowadzi język etniczny (a nie jest to takie proste i oczywiste) oraz B: sytuacja będzie dla rodziny frustrująca, bo „przecież mogę powiedzieć po angielsku i zrozumie”.

Przy ostatnim wariancie, który de facto najbardziej nas interesuje, najlepszym rozwiązaniem byłaby praca z dwoma specjalistami. Ja zwykle tak sugeruję, bo daje to efekt synergii oraz zmusza rodzica do konkretnej, rutynowej pracy. Efekty przychodzą szybciej, wszyscy są zadowoleni, a dziecko traci mniej czasu na terapie. Do tego trzeba dodać, że w przypadkach trudnych i złożonych rodzice pracują w swoim języku etnicznym w domu i to jest sedno sytuacji. Nie możemy oczekiwać od rodzica np. ukraińskiego, że będzie pracował po polsku! Co to, to nie!

Często problemem jest brak specjalisty „etnicznego języka” w nowym miejscu zamieszkania. Wtedy terapeuta „zagraniczny” pracuje po swojemu, a rodzice z dzieckiem w domu – w języku etnicznym np. ukraińskim. Alternatywą jest jedynie zdalna terapia logopedyczna.

Wielojęzyczność w domu – W jakim języku mówić do dziecka?

Najczęściej bywa tak: rodzice Polacy mówią po polsku, rodzice Ukraińcy po ukraińsku, rodzice Anglicy po angielsku, itd. Ale gdy jesteś migrantem i Twoje dziecko ma problemy z nauką języka „ogólnie”… to wtedy dzieją się „cuda na kiju”. Rodzice zaczynają kombinować, mieszać języki, tworzyć wielojęzyczność na nowo… np. jesteśmy Polakami, mieszkamy poza Polską i dziecko nie mówi lub mówi słabo, to zaczniemy do niego mówić po angielsku, niemiecku, francusku, itd., bo tak będzie dla niego lepiej „na przyszłość”. Podobnie jest z osobami z Ukrainy, mieszkającymi w Polsce. Otóż rodzic zawsze powinien mówić do dziecka w języku, w którym myśli, przekazuje emocje i czuje się swobodnie. Pomijam tu kwestie zamierzonej (nienatywnej) dwujęzyczności.

Druga kwestia, istotna do omówienia przy tym pytaniu to to, że np. dziecko ukraińskie może mówić niegramatycznie np. po polsku, bo rodzice próbują mu pomóc w adaptacji i mówią po polsku, ale popełniają błędy (co jest zrozumiałe) i dziecko przejmuje ich sposób mówienia z tymi błędami. Zdarza się tak, kiedy dziecko nie chodzi do placówki i dziecko ma największą ekspozycje na ich „język polski”.

I na końcu, rzecz chyba najważniejsza. W przypadku rodzin mieszanych np. mama Polka, tata Włoch, którzy mieszkają np. w Anglii. Zawsze, ale to ZAWSZE zachęcam tatę do mówienia i rozmawiania z dzieckiem w jego języku etnicznym – włoskim, nie angielskim. Zaburzenia dziecka najczęściej da się wyprostować, a umiejetność mówienia 2 – 3 języka nie jest taka prosta do okiełznania, gdy dziecko jest starsze. Trzeba stawiać sobie poprzeczkę wyżej, również w terapii. Znam tyle historii, że nagle życie potoczyło się tak, że cała rodzina migrowała do rodzinnego kraju taty (znów Włochy), a dzieci mówiły tylko po angielsku i po polsku. Dlaczego? Bo nikt nie zmotywował taty do ogarnięcia tematu jak należy. To jest mega trudna sytuacja, głównie dla dzieci, bo trafiają do nowego środowiska, w którym mają na strat problem z komunikacją – mówiąc biegle w 2 językach… Ot, taka jest ta nasza wielojęzyczność.

Jak wspierać wielojęzyczność u dziecka?

Jeżeli dziecko nie mówi po polsku i np. po ukraińsku, to droga jest prosta. Logopeda polski działa standardowo. Diagnoza, terapia i do przodu! Rodzice dbają o język ukraiński w domu, terapeuci, placówka o język polski.

Jeżeli dziecko mówi np. polsku i np. po angielsku, a rodzina wróciła zza granicy to… Językiem polskim zajmuje się rodzina, placówka. Natomiast aby utrzymać język angielski na wysokim poziomie i go rozwijać, należy zasugerować rodzicom dobrą szkołę anglojęzyczną lub / i lekcje z nauczycielem „nativem” 1 na 1. Tu muszę podkreślić, że polska placówka, tzn. szkoła, przedszkole, itp. nie zapewni dziecku, które kilka lat uczęszczało do placówki anglojęzycznej, rozwoju języka angielskiego. Przykra, ale prawda. Przede wszystkim chodzi o metodologię nauki języka angielskiego w polskich szkołach. Dzieci uczą się w nich języka angielskiego jako obcego. Nabywanie języka w drodze poznawania, kontaktów itp. to inna para kaloszy.

Prace domowe z dzieckiem wielojęzycznym

„Jak odrabiać lekcje?” Spytał rodzic…

Szybka odpowiedź brzmi: w języku domu 🙂 Ja jeszcze sugeruję „ze wstawkami w języku kraju przyjmującego”. Czy np. przychodzi polskie dziecko ze szkoły angielskiej w Anglii i ma zrobić zadanie z matematyki, to czytamy polecenie, dziecko mówi co ma zrobić po polsku. Zadania rozwiązujecie po polsku wplatając w wypowiedzi słowa angielskie. Takiego postępowania (tzn. mieszania) nie zaleca się na co dzień i przy dzieciach zaburzonych, na początku terapii, ale gdy dziecko ogarnia dwa języki, trzeba mu wyjaśnić dlaczego teraz mówi tak, a nie inaczej i najczęściej nie ma z tym problemu.

Podsumowanie

Na dziś to wszystko. Sprawa jest niby prosta, dwa języki – dwóch terapeutów. Nie wchodzimy sobie w drogę, a pomagamy i uzupełniamy. Ale naprawdę często rodzice nie wiedzą co robić. Trzeba patrzeć przez pryzmat całego ich życia, są w nowym kraju, albo się przeprowadzają. Chcą dla dziecka jak najlepiej, a wielojęzyczność nie jest dla nich koniecznością, czy pierwszym wyborem – głównie emocjonalnym.

Kolejny post będzie lżejszy może z gotowymi pomysłami na zajęcia lub innymi prostymi tipami na życie ! 🙂 Serio, obiecują!

Bonus na koniec – dla leniwych 😉

Zapraszam po kolejną dawkę praktycznej wiedzy o pracy z dzieckiem wielojęzycznym. Zachęcam do zajrzenia do innych postów o zbliżonej tematyce:

PS: Gdybyście mieli kłopoty z terapią dziecka polonijnego / dziecka Obcokrajowców / dziecka z rodzin mieszanych w swoim gabinecie to zawsze możecie rodzica odesłać do nas, o tu -> LINK – POMOŻEMY!

Podziel się wpisem z innymi!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *