Dziecko dwujęzyczne. Czego nie mówić rodzicom?

Podziel się wpisem z innymi!

dziecko dwujeyczne czego nie mówić rodzicom

W Polsce w ostatnich latach temat pracy z dzieckiem dwujęzycznym przewija się w środowisku logopedycznym zdecydowanie częściej, niż to bywało wcześniej. Jest to spowodowane tym, że:

  • sporo Polaków wraca zza granicy do ojczyzny,
  • dużo osób z innych krajów decyduje się na zamieszkanie i założenie rodziny w Polsce,
  • świat nam się zmniejsza i jest coraz więcej małżeństw mieszanych (np. Polka + Francuz, Polak + Włoszka, itp.),
  • jest coraz więcej logopedów, którzy praktykują na emigracji.

Taka sytuacja w mniejszym lub większym stopniu będzie determinować wiele sektorów życia, m.in. rynek pracy, naukę języków, opiekę medyczną, szkolnictwo, a z nimi pracę logopedów.

W dzisiejszym poście przedstawię, i postaram się uargumentować, czego nie powinno mówić się rodzicom dziecka dwujęzycznego. Czego oni nigdy nie powinni usłyszeć od logopedy, z którym spotykają się na swojej drodze.

Dziecko dwujęzyczne. Czego nie mówić rodzicom?

Dziecko dwujęzyczne. Na język mniejszościowy przyjdzie czas.

Na początku doprecyzuję co to jest język mniejszościowy. Dla Polaka mieszkajacego w Wielkiej Brytanii język polski, to tzw. język mniejszościowy. Dla Ukraińca mieszkającego w Polsce, język ukraiński to język mniejszościowy. Już rozumiesz? Język mniejszościowy to na emigracji najczęściej język domu lub język ojczysty jednego z rodziców, w przypadku małżeństw mieszanych. Jeżeli język mniejszościowy nie będzie pielęgnowany od początku to na 99% przypadków zostanie wyparty na zawsze ze świadomości dziecka. Dziecko się go zwyczajnie nie nauczy. Być może będzie rozumiało, ale nie będzie się nim sprawnie posługiwać i tym samym, nie będzie czerpać benefitów. Niech się nauczy jednego języka (tu czytaj – języka kraju, w którym mieszkacie).

Dziecko dwujęzyczne. Niech się uczy jednego języka.

Sytuacja u logopedy: przychodzi mama Ukrainka ze swoim dzieckiem do polskiego logopedy w Polsce, bo ono nie mówi. Logopeda nie powinien mówić: „mieszkacie w Polsce, niech dziecko uczy się polskiego. Po co mu ten ukraiński, przecież mieszkacie tu, dziecko będzie chodziło do szkoły tutaj. Po co zaprzątać mu nim głowę?!” – A no po to, żeby dziecko było dwujęzyczne, miało większe możliwości, czuło kim jest, skąd pochodzi, jakie są jego korzenie i historia. Poza tym, życie pisze różne scenariusze i często bywa tak, że ci którzy zapierają się rękoma i nogami, że do swojej ojczyzny nie wrócą, na pewnym etapie życie chcą lub muszą wrócić tam, skąd przybyli. Co wtedy z dzieckiem?

Terapia logopedyczna ma sens tylko w języku kraju,
w którym obecnie mieszkacie.

No nie! To tak nie działa. Dziecko, powinno otrzymać pomoc najpierw w języku mniejszościowym, potem w języku kraju, w którym obecnie mieszka lub pomoc powinna płynąć z dwóch stron – ze strony języka mniejszościowego i większościowego. Wyjściem jest praca np. z angielskim logopedą, gdy rodzina mieszka w Wielkiej Brytanii, a w domu przepracowywanie tego samego, ale po polsku przez rodzica/ rodziców, gdy taki jest ich język mniejszościowy. Poza tym zwróć uwagę na zwrot „obecnie mieszkacie”. W dzisiejszym świecie sytuacja zmienia się dynamicznie i dziś można mieszkać tu, jutro gdzie indziej. Dlatego bezpieczniej jest prowadzić terapię w języku mniejszościowym, żeby móc, w razie potrzeby, zachować ciągłość terapii.

Dziecko dwujęzyczne. Mówcie do niego po angielsku,
niemiecku, itp. w domu.
(czyt. Rodzice nie są Anglikami ani Niemcami).

Ta rada jest, moim zdaniem, najbardziej krzywdząca. Po pierwsze dlatego, że rodzice mogą nie czuć się komfortowo w mówieniu każdego dnia, w każdej sytuacji, do własnego dziecka, w obcym dla siebie języku. Nie mogą być przez to naturalni, szczerzy, nie mogą być w 100% sobą. Po drugie, każdy język na swój sposób buduje relacje, narzuca pewne struktury działania. Po trzecie, język to coś więcej niż komunikacja. To budowanie relacji rodzic – dziecko, dziecko – rodzic, w których zwierają się też wartości, tradycja i kultura. Nie da się w pełni zrozumieć kultury i tradycji kraju, bez znajomości języka. Po czwarte, czy zastanawiałaś się dlaczego mówisz o sobie, że jesteś Polką? Na pewno wśród listy innych rzeczy, pojawi się fakt, że mówisz, czytasz, piszesz po polsku.

Przez język, oraz oczywiście szereg innych aspektów codzienności, budujesz swoją tożsamość. A jak dziecko na emigracji ma wiedzieć kim jest, skoro pewne aspekty potwierdzają a inne wykluczają jego tożsamość?

Dziecko dwujęzyczne. Poprawiajcie dziecko na każdym kroku!

Nikt z nas nie lubi być poprawiany ani strofowany na każdym kroku. Podobnie jest w przypadku dziecka, które się czegoś uczy. Zawsze proszę o stosowanie parafraz, zamiast mówienia: powiedz po polsku, jak to jest po polsku, nie rozumiem Cię, w domu mówimy po polsku nie po np. niemiecku, francusku, angielsku.

Podsumowanie

Prawda jest taka, że każda rada wypowiedziana w gabinecie, na blogu, na Facebooku, może mniej lub bardziej trafić do rodzica, odbiorcy, itd. Natomiast zawsze trzeba mieć na względzie to, żeby rada była dobra i zgodna z prawdą. Wtedy jest mniejsza szansa, że rada, słowa zaszkodzą. Co więcej, warto pamiętać, że jeżeli chcemy móc używać określenia „dziecko dwujęzyczne” musimy stworzyć odpowiednie warunki do tego, żeby ta dwujęzyczność się w nim rozwijała, wzrastała i stała się czymś naturalnym.

Bardzo często poruszam temat dwujęzyczności na swoim blogu. Jeśli chciałabyś dowiedzieć się więcej o tym zagadnieniu to zapraszam do wpisu o dziecku dwujęzycznym w Anglii i o mitach o rozwoju mowy dzieci dwujęzycznych .

W wolnej chwili zapraszam Cię na mój profil na Facebooku www.facebook.com/logopasja i na Instagram www.instagram.com/logopasja 🙂

Do miłego!

Podziel się wpisem z innymi!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *