Jasne granice, jasne zasady.

Podziel się wpisem z innymi!

jasne granice, jasne zasady

Jasne granice, jasne zasady ułatwiają nie tylko życie, ale i terapię 😉

Nasze życie opiera się na wielu, wszechobecnych zasadach. W życiu rodzinnym, pracy, grupie rówieśniczej, klasie, na drodze, w kraju. Również poza granicami wszędzie obowiązują nas mniej lub bardziej restrykcyjne zasady, przepisy prawa.

Zajęcia logopedyczne też nie są odstępstwem o pewnych zasad. Na nich także obowiązują (przynajmniej u mnie ;)) jasne zasady i granice.

Zapraszam!

Jasne granice, jasne zasady!

Zacznijmy może od tego, że do logopedy często trafiają dzieci zaburzone rozwojowe, czyli dzieci m. in.:

  • z autyzmem,
  • niepełnosprawnością intelektualną,
  • ORM,
  • niedokształceniem mowy o typie afazji,
  • Zespołem Downa,
  • innymi genetycznymi zespołami, itp.

Bardzo często bywa tak, że te dzieci z racji tego, że mają swoje problemy, przez członków rodziny, najbliższe otoczenie, czasem także terapeutów, są traktowane inaczej. Mam tu na myśli to, że dzieciom z „problemami” pozwala się na więcej. W rodzinie często są wyręczane, traktowane jako dzieci młodsze. Ponadto, są spełniane ich „zachcianki”. Wszystko po to, aby nie płakały, nie marudziły, nie robiły awantury w domu, na placu zabaw, w sklepie, na ulicy czy w klasie. Często spotykałam się z tym, że i na zajęciach z takimi dziećmi terapeuta jest mniej wymagający i traktuje dzieci infantylnie.

Ja generalnie takiemu postępowaniu
mówię stanowcze NIE! 

Dlaczego?

Ponieważ uważam, że jasne zasady i granice ułatwiają wszystkim życie (Człowiek nie czuje jak rymuje! :)). Wszystkim – czyli przede wszystkim dziecku a także rodzinie i terapeucie.

Dziecko z zaburzeniami potrzebuje konsekwencji ze strony jego najbliższego otoczenia. Jeżeli wszyscy dookoła będą żyć pod dyktando dziecka, nie będą mieć konkretnych oczekiwań w stosunku do dziecka, to najbardziej poszkodowane w tym układzie będzie właśnie to dziecko. Nikt inny. Bo to ono nie będzie wiedziało co się dzieje w okół, dlaczego dzieje się tak a nie inaczej. 

Jakiś czas temu byłam świadkiem (zresztą niejednokrotnie) na wolontariacie w szkole, kiedy to nauczyciele od dzieci w normie wymagali siedzenia w kółku, podnoszenia ręki przed udzieleniem odpowiedzi, zachowania ciszy, kiedy oni lub inne dzieci wypowiadały się. Natomiast w tym samym czasie dziecko z autyzmem mogło leżeć na środku sali, kręcić się w koła i krzyczeć. Temu dziecku nikt nie zwracał uwagi, bo „ma autyzm”. Taka postawa tylko potęguje to, że to dziecko jest odbierane jako inne, z problemem przez dzieci w klasie i jego otoczenie.

Konsekwencja

Podobnie jest na zajęciach czy to na tych z logopedą, czy z rodzicami w domu. Trzeba być konsekwentnym w działaniu. Bo tylko przez to, kiedy np. dziecko zrzuci coś ze stołu i wstanie po to za każdym razem i samo to podniesie, nauczy się, że nie warto tego robić.

Kiedy w trakcie ćwiczeń dziecko zacznie płakać ale terapeuta / rodzic zaznaczy, że jeszcze 2 razy i kończymy zadanie, to nauczy się, że wymuszanie płaczem nic nie da. Podobnie jest, gdy w sklepie i zacznie rzucać się na podłogę z płaczem, należy jasno powiedzieć: „Idziemy dalej” i pójść. Wiem, że to nie jest proste!!! Uwierz mi. Przerabiałam różne dzieci na zajęciach i niejednokrotnie mogłabym powiedzieć, że miałam darmowy, godzinny fitness przez kilka pierwszych tygodni/ miesięcy terapii. Wiem, że rodzicom, którzy przebywają z dzieckiem 7/ 24h jest trudniej. Ale wiem też, że warto! Wynoszenie dziecka ze sklepu lub kupowanie mu 30 dinozaura nic nie da. Bo przy kolejnej wizycie dziecko będzie chciało 31, bo wie, że np. płacz w sklepie = kupienie zabawki, rzucanie się w klasie = siedzenie na krzesełku i nic nie robienie, zrzucanie zabawek ze stołu/ koca = zakończenie ćwiczenia podczas zajęć, itd. Przykładów można mnożyć wiele.

Nie chcę, żebyś odebrała mnie źle, jako Herę, która jest straszna. Straszna raczej nie jestem, jestem natomiast wymagająca i konsekwentna w działaniu. Wiem jedno, że taka postawa pomaga dziecku dostrzegać granice – co wolno a czego nie wolno. W ten sposób dziecko ma wiekszą motywację do komunikacji w inny sposób, bo przecież trzeba jakoś o tego dinozaura poprosić 🙂 Terapia i wszelkie działania na około mają właśnie prowadzić do konstruktywnej, zrozumiałej komunikacji pomiędzy dzieckiem a światem zewnętrznym i w drugą stronę a także przystosowywać dziecko do życie w społeczeństwie.

Podsumowanie

Nie pomijaj zasad, nie obniżaj wymagań i oczekiwań względem dziecka, tylko dlatego, że jest zaburzone i boryka się z pewnym problemem. Ono potrzebuje tych zasad, jasnych granic bardziej niż się nam wszystkim wydaje! 

Podziel się wpisem z innymi!

2 Comments

  1. Pani Kamilo, Pani wyobraźnia to makrokosmos.
    Dziękuję za pomysły.
    Życzę w Nowym Roku równie dużego zapału i zdrowia do szalonych realizacji
    w życiu prywatnym i pasji zawodowej.

  2. Wpis mi się podoba. Konsekwencja i stanowczość jest twardym orzechem do zgryzienia dla nas i dla dzieci, ale róbmy to. Zaowocuje w przyszłości na korzyść dla obu stron.
    Choć z dzieckiem (w tym przypadku) z autyzmem w przedszkolu sprawa już nie jest taka łatwa – tam jest zazwyczaj 25 dzieci, których chce się czegoś nauczyć – w tym, mamy jedno, które wręcz niszczy zajęcia i uniemożliwia naukę pozostałym dzieciom. Rzadko zdarza się, że jest dwóch nauczycieli w sali. Przeważnie jest to jeden nauczyciel i ,,salowa”, która często znika. Szkoda potencjału całej grupy, kiedy nauczyciel boryka się kilkanaście minut z trudnym dzieckiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *