
Co słychać na farmie? Pewnie widząc tytuł posta i zdjęcie pomyślałaś sobie, że wybrałam się na farmę i miałam bliskie spotkanie ze zwierzakami. No niestety nie! Takie spotkania mało „mnie kręcą”. Zwierzęta bardzo lubię i szanuję ale nie do przesady
Co słychać na farmie? To nazwa gry, którą ostatnio kupiłam, gdy zamawiałam dla Męża książkę na prezent urodzinowy „Bądź sprawny jak lampart” (o czym niedługo napiszę :)) z księgarni rewolucja.co.uk (polska księgarnia w Wielkiej Brytanii) I wiesz, jak jest… Do wirtualnego koszyka dodałam jeszcze swoje rzeczy Bo jakby inaczej! No i tym sposobem przesyłka była już darmowa!
My (logopedki – przyszłe, obecne) to mamy chyba takie zboczenie zawodowe. W kontekście tej opowiastki przypomniał mi się post na FB jednej z Koleżanek po fachu, która pokazała zdjęcie płóciennej torby z napisem: Boże spraw, żebym kupiła tylko to, po co przyszłam… Na to wezwanie odpowiadam: Amen.
A tak na marginesie. Wspomniana księgarnia jest naprawdę fajna. Ma bardzo szeroki asortyment. Mogę polecić z czystym sumieniem!
Także zapraszam do zobaczenia – Co słychać na farmie!
Co słychać na farmie?
Informacje podstawowe o grze
W opakowaniu znajdują się:
- 24 dwustronne karty ze zwierzakami (krowa, gęś, koń, pies, kot, koza, owca, kura, indyk, żaba, pszczoła, świnia w różnych konfiguracjach). Karty są dość małe ale mi to akurat odpowiada. Jeżeli ktoś potrzebowałby większych, to można kilka kart skserować w większym formacie;
- sześciościenna kostka;
- instrukcja obsługi, z której tradycyjnie nie korzystałam a w grę już grałam
Według wydawnicta gra przeznaczona jest dla dzieci od lat 6. Choć tu się nie zgadzam, bo i 4 latki dają radę Sprawdzone!
Jak gram w grę?
Na każdej karcie znajduje się 21 zwierzaków.
Dziecko losuje kartę. Kładzie ją przed sobą.
Następnie rzuca kostką i mówi ile oczek na niej wypadło. Dajmy na to, że wypadły 3 oczka. Zadaniem dziecka jest, patrząc na kartę, odnaleźć zwierzaki, które na karcie występują w liczbie 3 i ani mniejszej, ani większej. Na tej karcie są akurat 3 koty.
Każda karta jest tak skonstruowana, żeby tylko jeden rodzaj zwierzaków występował w danej liczbie. Czyli nie mogą być np. 3 koty i 3 psy.
Powyższa karta jest dość prosta. Ale są też trudniejsze zestawienia. Należą do nich te, na których zwierzaki mają zbliżone kolory. Wtedy można dostać oczopląsu, szukając właściwej odpowiedzi
Po co gram w grę i z kim?
Grę wykorzystuję głównie z dziećmi, które potrzebują stymulacji percepcji wzrokowej. A więc wszystkie dzieciaki dyslektyczne, bądź z grupy ryzyka dysleksji, z problemami w nauce czytania przerabiają ze mną tę grę. Dzieciakom w normie też ją serwuję w ramach rozrywki na zajęciach. Jest to też dobre ćwiczenie lewej półkuli, a także ćwiczenie fleksji, o której już niejednokrotnie pisałam.
Podsumowanie
Mówiąc krótko. Gra jest banalna, prawda? Sprawia wiele radości jak i trudności Także wszystko gra! Jasne, jeżeli masz czas i chęci takie karty możesz zrobić sama. Nie ma w tym nic trudnego. Ale gdy zobaczyłam cenę tej pomocy, stwierdziłam, że gra jest nie warta świeczki
Nie mniej jednak i grą, i pomysłem na mechanikę ćwiczenie na percepcję wzrokową się dzielę, bo uważam, że jest godny uwagi!
Zachęcam Cię też do zapoznania się z innymi opisami gier na blogu, które znajdziesz w recenzjach jak i w cyklu Ajtejnatywy.